środa, 20 sierpnia 2008

Gdy dom pachnie ciastem

Buraki to jedna z kilku wsi w gminie Puńsk, które przylegają do granicy polsko-litewskiej. Wczesną jesienią wybraliśmy się tam do znanej gospodyni, pani Biruty Zimnickiej. Zaradnych gospodyń w okolicach Puńska nie brakuje, jednak pani Biruta swoje umiejętności potrafi jeszcze zareklamować, a pysznymi ciastami umie skusić nie tylko miejscowych łasuchów, lecz również turystów z całej Polski. Panią Birutę i jej kulinarne talenty znamy doskonale, lecz wybraliśmy się do niej raz jeszcze, by pogawędzić o jej nowych osiągnięciach, przygodach w telewizji, dalszych planach.
Biruta Zimnicka wychodzi nam na spotkanie, prowadzi do przytulnej kuchni, sadza za stołem i częstuje, oczywiście, swoimi ciastami. Przy kawie i słodkościach rozmawiamy o VII konkursie „Nasze kulinarne dziedzictwo”, którego finał odbył się jesienią w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku. Nasza rozmówczyni brała w nim udział już nie pierwszy raz, bowiem w roku 2000 pani Biruta została laureatką nagrody honorowej - „Perły” - za najlepszy w Polsce sękacz (baumkuchen).

W tym roku finał wspomnianego konkursu odbył się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego. Głównym celem konkursu "Nasze Kulinarne Dziedzictwo" jest identyfikacja regionalnych produktów, ich promocja oraz przygotowanie producentów do ubiegania się o ochronę zgodną z ustawodawstwem unijnym. Ideą konkursu jest także zachęcanie mieszkańców obszarów wiejskich do poszukiwania alternatywnych źródeł dochodu.
Organizatorem konkursu była Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego przy finansowym wsparciu fundacji Fundusz Współpracy Program „Agro Smak 2” oraz budżetu samorządów województw. Finałom regionalnym patronują marszałkowie województw, którzy fundują nagrody dla laureatów.
W tegorocznej edycji wzięło udział ponad 50 producentów, którzy zaprezentowali przeszło 70 wyrobów z terenu całego województwa podlaskiego. Cieszymy się niezmiernie, że pani Birucie znów się powiodło: w kategorii „Inne produkty regionalne” zdobyła III miejsce za ciasto „komin”, a później, jej upieczone „mrowisko” zostało uhonorowane „Perłą” i uznane za najlepszy produkt regionalny Podlasia w skali kraju.

Warto zaznaczyć, że ostatnio zauważa się ogromne zainteresowanie dziedzictwem kulinarnym. Przybywający latem na wieś turyści z wielkich miast poszukują zdrowych, ekologicznych produktów, które przypominają im smaki z dzieciństwa, zatem miejscowi mieszkańcy skrupulatnie wykorzystują okazję do uzyskania dodatkowych dochodów.
Zwycięstwa w konkursach pomogły pani Birucie Zimnickiej zaistnieć w regionie, a nawet w Polsce. Wkrótce po finale konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo” została ona zaproszona do kilku audycji Programu I Telewizji Polskiej. O litewskich ciastach gospodyni z naszego regionu opowiadała w programie „Kawa czy herbata” oraz „Tydzień”. Wcześniej brała udział w znanym programie „Europa da się lubić”.
Pani Biruta jest niezwykle energiczną, żwawą i pracowitą kobietą. Mimo to coraz trudniej jest pogodzić obowiązki związane z pracą na roli i pieczeniem ciast. Czworo dzieci, trzy córki i syn, są już na swoim. Państwo Zimniccy muszą więc radzić sobie sami z kilkunastohektarowym gospodarstwem. Coraz częściej się zdarza, że trzeba zatrudniać robotnika. Gospodyni przyznaje, że rzadko kiedy idzie do obory, prędzej – staje przy piecyku z sękaczem, czy rondlu do gotowania „mrowiska”. Szczególnie latem, w sezonie turystycznym, trzeba się mocno napracować, by zarobić na pieczeniu ciast. Jednakże pani Biruta zajęcie to bardzo lubi. Z oddaniem studiuje stare książki kucharskie, wyszukuje ciekawe, związane z tym regionem, przepisy. O historii pieczenia sękacza może opowiadać bez końca. Ma nawet pomysł na opisanie lub przygotowanie filmu o procesie pieczenia tego ciasta, począwszy od dawnych dziejów po dzień dzisiejszy. Niestety, trudno jest znaleźć chętnych do pomocy w realizacji tego zamysłu.
„Chciałabym, aby przepisy kulinarne i sposób pieczenia ciast, przekazane przez nasze babcie, nie odeszły w niepamięć. Dziś już mało która gospodyni wie, jak należy piec sękacza na ogniu (żarze), większość z nich przygotowuje to ciasto i potem je piecze na piecyku elektrycznym, a przecież przed kilkudziesięcioma laty można było je upiec tylko na żarze. Po co o naszym kulinarnym dziedzictwie mają pisać obcy ludzie, skoro my sami potrafimy to doskonale zrobić?” – zastanawia się pani Zimnicka.
Biruta Zimnicka swoimi umiejętnościami chętnie dzieli się z innymi gospodyniami. Niejedno przyjęcie weselne uświetniła wyszukanymi potrawami, na wielu innych tutejszych uroczystościach zaskoczyla gości niecodziennym zestwieniem smaków, nowym ciastem, pięknie wykonaną dekoracją. Często jest zapraszana na różnorodne imprezy, by zaprezentowała proces pieczenia sękacza na żarze, pokazała, jak się robi “mrowisko“, babkę i kiszkę ziemniaczaną czy inne litewskie potrawy regionalne.

„Czasami kobiety mnie pytają, skąd to wszystko umiem? Wydaje mi się, że na gotowaniu i pieczeniu znałam sie od zawsze. Uczyła mnie tego moja mama, a ją – jej mama, moja babcia. Ja potrafię nie tylko upiec ciasto czy przygotować mięso. Mogę szyć, wykonywać różne robótki ręczne, zająć się gospodarstwem domowym. Wiedzę staram się przekazać swoim córkom oraz innym gospodyniom” – mówi pani Biruta, energicznie kręcac korbką, bo właśnie piecze zamówiony sękacz. My, widząc, że nasza rozmówczyni jest zajęta, pomału kierujemy się do samochodu. „Wybaczcie, że was nie odprowadzę, ale sami widzicie – nie mogę zostawić ciasta: albo spadnie, albo się przypali…” – woła za nami. Okazuje się, że nie bez powodu ktoś wymyślił powiedzenie: „Bez pracy nie ma kołaczy”.